wtorek, 26 lutego 2013

Kreatywność poszukiwana


Uwaga!
Poniższy tekst zawiera sporo subiektywnego narzekania oraz patetyczno - banalne slogany, więc czytasz na własną odpowiedzialność - zażaleń nie przyjmuję.



Pierwsze z brzegu ogłoszenie o pracę - stanowisko menadżer. 
Wymagana kreatywność.
Pracownik działu marketingu - bardziej niż wymagana kreatywność.
Kreatywnego księgowego przemilczę.

Prawda jest taka, że czasy są trudne i od każdego wymaga się kreatywności (często mylonej z talentem do kombinowania).
Nie chcę marudzić, ale co jak co - na wydziale Zarządzania kreatywności nie uczą (a powinni).
Jedyne czego uczą w tej kwestii, to czytania z myśli wykładowcy klucza odpowiedzi i wysilania wyobraźni, żeby choć w przybliżeniu wywnioskować na podstawie testów z poprzednich lat, jakie będą pytania na egzaminie.

A w pracy kreatywności żądają.
I co teraz?

Można kupić sztalugę, farby i spróbować popełnić jakieś wiekopomne dzieło, które i tak skończy się body -paintingiem, bo niewprawiony artysta przesadzi z machaniem pędzlem.
To może origami?Aż tyle cierpliwości nie mam.
Niektórzy praktykują regularnie naukę śpiewu na studenckim karaoke dając przykład, że chcieć to móc (jak nie dostaną pracy po studiach to zostaną gwiazdą rocka, taka ot, dywersyfikacja ryzyka).

A ja, szukając odpowiedzi na pytanie, czym jest owa kreatywność - dogrzebałam się do podnóża góry problemu.

BŁĄD - magiczne słowo, które jest podstawą teorii kreatywności.

Nasze podejście do błędu determinuje to, jak bardzo dajemy się ponieść wyobraźni.
Oczywiście, jak całe życie karze się nas ujemnymi punktami za zaznaczenie błędnej odpowiedzi, to instynkt zachowawczy radzi, żeby od abstrakcji trzymać się z daleka.

"Kreatywność jest paradoksalna. Aby stworzyć dzieło, jego twórca musi posiadać wiedzę. By jednak zobaczyć nieoczekiwane i wyjątkowe połączenia, musi zapomnieć, że wiedzę posiada."

Picasso stworzył 20 tysięcy prac, a większość z nich nie nadaje się nawet do powieszenia w garażu,
Thomas Edison wymyślił 3 tysiące różnych systemów oświetlenia zanim udało mu się nas wszystkich oświecić. Ulubione biurowe narzędzie - kolorowe, przylepne karteczki, powstały przypadkiem, podczas nieudanego eksperymentu.
Niezliczone ilości takich przykładów pokazują, że nie da się uniknąć (czasem spektakularnej) ilości błędów, podczas procesu tworzenia.

Niepowodzenie jest kolejnym krokiem w przód i okazją do wyciągnięcia konstruktywnych wniosków.
Sama nie raz nie podejmowałam się jakiejś aktywności, bo bałam się porażki, uważałam, że to nie dla mnie a robienie z siebie idiotki to nie jest mój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu.
Nawet z założeniem bloga nosiłam się bardzo długo, bo wystawienie subiektywnej zawartości własnego mózgu na pożarcie innym jest bardzo trudne, to zwykle strach przed oceną najbardziej paraliżuje.

Takie myślenie prowadzi do bierności, a stojąc w miejscu - cofamy się.


"Ekspert to taki człowiek, który popełnił wszystkie możliwe błędy w bardzo wąskiej dziedzinie" 


Najtrudniejsze w tym wszystkim bywa znoszenie ciężaru krytyki otoczenia, ale jeśli uda nam się przezwyciężyć odruch ucieczki, to wszystko idzie z górki.
Otwarcie na konstruktywną krytykę jest niezbędne, inaczej nasze ego może się rozbestwić.

Kreatywność często wiąże się też z odpowiedzialnością, spora część odważnych i ambitnych projektów nie wypala, bo nigdy nie można być pewnym jak na nowość zareagują odbiorcy - to też może hamować rozwój. Pamiętajmy jednak, że to właśnie takie projekty są najbardziej dochodowe i to na nich można się wybić.

"Jeśli myślisz, że coś potrafisz - masz rację, jeśli myślisz, że czegoś nie potrafisz - też masz rację"

Nasz mózg nie jest sztywną, zaprogramowaną maszyną, to dzięki jego elastyczności, możemy stać się kreatywni, nawet jeśli rodzice, dziadkowie, wujkowie i inni mili krewni powtarzali nam całe życie, że bliżej nam do introwertycznego księgowego niż ekstrawaganckiego artysty.
(Walta Disneya wyrzucono z jego pierwszej pracy w gazecie, bo podobno brakowało mu wyobraźni...)

Metod na rozruszanie mózgu i pokonanie własnych schematów jest wiele, heurystyczne metody podejmowania decyzji prowadzą do wielu ciekawych wniosków, ale ten tekst nie jest receptą na kreatywną posuchę a jedynie moim zakamuflowanym, subiektywnym marudzeniem na system edukacji.

W planach mam warsztaty z kreatywności, ciekawość pcha mnie na nie coraz bardziej.
 Jak się na nich pojawię to naskrobię coś na ten temat.
(Można też zajrzeć do książek z dziedziny treningu umysłu, ale to wymaga systematyki i samozaparcia, jednak efekty są dość szybko widoczne i zadowalające.)

Podsumowując: Kreatywność jest umiejętnością jak wszystkie inne i można się jej nauczyć, jeśli chcesz być kreatywny to będziesz, proste ;)


Kiedy myślę o przełamywaniu własnych schematów i boję się podjąć wyzwanie, przed oczami mam masę świetnych projektów reklamowych, które nigdy nie powstałyby, gdyby nie (zaskakująca wręcz) kreatywność ich twórców.
Na potwierdzenie dorzucam kilka przykładów:)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz