piątek, 4 lipca 2014

Kiedy cel staje się celem


Co łączy książki motywacyjne, biznesowe i traktujące o rozwoju osobistym? Pewnie kilka wspólnych cech by się znalazło, ale mnie uderzyła jedna, która przewija się w nich wszystkich. Z każdej takiej publikacji można wyciągnąć wniosek, że najważniejszy jest "cel". Brzmi sensownie i jeśli patrzymy na życie w kontekście strategicznym, czyli długoterminowym, to nie sposób się nie zgodzić. I mimo, że wydaje się to oczywiste, to często taka świadomość nie pomaga nam w niczym. Sama jestem osobą, jak to mówią, "roztrzepaną", taka "artystyczna dusza", której ciężko się zdyscyplinować. Poza tym, długo traktowałam cel, jako rzecz nie podlegającą zmianie i jeśli nie udało mi się osiągnąć go według definicji, to nie widziałam tego, że osiągnęłam coś nie mniej wartościowego. To demotywuje, a wizja mocno odległej nagrody też nie pomaga. 

Choć nadal nie jestem zbyt dobra w ustalaniu celów, to wiem, że chociaż czasem bardzo mi się nie chce za to zabierać, to staram się zapisywać swoje najważniejsze cele. Przy natłoku zadań i informacji można utonąć w chaosie i na koniec dnia paść na twarz jedynie z wizją kolejnego dnia w takim samym tempie. Bez celu marnujemy zgromadzoną w nas energię na miotanie się i walkę z wiatrakami. "Żaden wiatr nie sprzyja okrętowi, który nie zna portu swojego przeznaczenia" - jak powiedział Konfucjusz. Te słowa są moim motywatorem, wkładają mi długopis w dłoń i każą mi przelać całą swoją narastającą frustrację w cel i plan dążenia do niego. "Plan jest niczym, planowanie jest wszystkim" i zrozumiałam to dopiero, gdy załamałam się pod natłokiem zadań i tempa życia. Kiedy w mojej głowie był już taki bałagan, że zmusiłam się do jego uporządkowania. Dopiero spisując swoje cele zobaczyłam, że zadania, które mają mnie do nich doprowadzić nie są tak ogromne i nieosiągalne jak myślałam i, że chociaż da się funkcjonować z dnia na dzień, to życie bez poczucia kontroli jest tylko pozornie łatwiejsze.

Wiele jeszcze zmieni się i wiele razy przewartościuje swoje cele, ale zawsze będę próbowała je znaleźć i zrozumieć, aby nie marnować swojej energii i nie poddawać się frustracji. "Jeśli to, co robisz nie zbliża Cię do Twoich celów, oznacza to, że Cię od nich oddala" jak powiedział Brian Tracy. Zmarnować potencjał można bardzo łatwo, dlatego układam sobie wszystko w głowie, żeby pójść spać, obudzić się rano i mieć po co wypełznąć z łóżka. Żeby wiedzieć, że nie zmarnuję kolejnej okazji i nie dam się przytłoczyć pędowi, który potrafi zasiać zamęt i każe wątpić we własne działania. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz